Rozmowa z Markiem Osińskim Dyrektorem regionalnym na Europę Północną, Wschodnią i Centralną
Doosan Infracore/Construction Equipment
Doosan Infracore/Construction Equipment

Fot. Forum Budowlane
Forum Budowlane: Od początku związany jest Pan z firmą Bobcat. Jak przebiegała dotychczasowa kariera? Jaka jest obecnie Pana rola w koncernie Doosan?
Marek Osiński: W firmie Bobcat pracuję już 8 lat. Na przestrzeni tego okresu zajmowałem różne stanowiska. Zaczynałem jako District Manager. Odpowiadałem za sprzedaż maszyn budowlanych, tylko i wyłącznie na terenie Polski, Czech, Słowacji, Litwy, Łotwy i Estonii. Na tym stanowisku pracowałem niecałe trzy lata. Następnie zostałem osobą odpowiedzialną za sprzedaż osprzętów Bobcat i młotów hydraulicznych. Zająłem się tym segmentem, ponieważ zaproponowano mi duży obszar geograficzny obejmujący połowę Europy – kraje skandynawskie, niemieckojęzyczne, Europę Środkową – od Estonii po byłą Jugosławię, Rosję i byłe kraje Związku Radzieckiego. To był bardzo owocny okres, na przestrzeni kolejnych trzech lat udało mi się rozwinąć sprzedaż osprzętów z niecałych 7 do 16 milionów euro. Obroty w tym segmencie wzrosły więc 2,5-krotnie.
Kolejny okres to stanowisko Direct Development Manager, czyli osoby odpowiedzialnej za rozwój sieci dystrybucyjnej. Moja praca polegała na tworzeniu procedur, które miały „zbliżyć” dealerów Bobcata do branży motoryzacyjnej, tak żeby byli bardziej rozpoznawani na rynku i bardziej widoczni. Procedury dotyczyły tego jak mają się rozwijać, w co inwestować, jak mają wyglądać oddziały, serwis i samochody serwisowe. Zwierały wręcz wskazówki dotyczące używanych kolorów. Opracowany został także system ocen i programy motywacyjne. Oczywiście zalecenia te znalazły odbicie w praktyce. Skorzystali z nich z widocznym skutkiem m.in. dystrybutorzy z Czech i Niemiec.
Po roku zaproponowano mi stanowisko dyrektora regionu. Zacząłem od Europy Środkowej i Wschodniej. Po kilkunastu miesiącach dodano mi kolejny region – Rosję i byłe kraje Związku Radzieckiego, a w kolejnym etapie dołączyły kraje nordyckie, Benelux oraz Austria. W tej chwili jestem odpowiedzialny za sprzedaż w tych regionach.
Równolegle do wzrostu mojej odpowiedzialności geograficznej od początku br. dostałem wszystkie pozostałe produkty koncernu Doosan, czyli ciężkie maszyny Doosan, kompresory przewoźne Portable Power oraz młoty hydrauliczne Montabert.
FB: Doosan Infracore Construction Equipment został utworzony na początku 2010 roku. Jest to więc stosunkowo młody „twór”. Jakie główne cele sobie postawił?
MO: Doosan chce zostać globalnym graczem i ma olbrzymie aspiracje jeżeli chodzi o sprzedaż maszyn budowlanych. Na pewno chce pozostać w tym segmencie i co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości.
Stąd też kolejne inwestycje. Nie wspomniałem o tym wcześniej, ale Doosan kupił również norweską firmę Moxy, która produkuje ładowarki przegubowe, a w Czechach oddział firmy Skoda wytwarzający turbiny.
W ciągu najbliższych kilku lat Doosan chce się znaleźć się w pierwszej czwórce największych producentów maszyn budowlanych na świecie. Potwierdzeniem tej strategii są inwestycje w kolejne produkty, czyli Moxy, Bobcat, Montabert, Portable Power.
Dużym i ważnym fragmentem naszych działań jest strategia „Go to Market”, mająca na celu konsolidację sieci dystrybucyjnej wszystkich marek należących do Doosan’a. Na przestrzeni najbliższych lat – tam gdzie jest to możliwe chcemy mieć dealerów, którzy będą odpowiadali za sprzedaż wszystkich naszych produktów – od A do Z.
W chwili obecnej część dealerów Doosana oferuje sprzęt kompaktowy konkurencyjny do Bobcata, a część dealerów Bobcata – ciężkie maszyny konkurencyjne do Doosana. Każdy na własną rękę stara się znaleźć ofertę uzupełniającą.
Do tej pory, z powodu braku pełnej oferty maszyn, relatywnie trudno było przekonywać dealerów, aby byli bardziej lojalni. W tej chwili Doosan może zaoferować sprzęt ciężki i kompaktowy, jest więc możliwość wsparcia największych i najsilniejszych dealerów, a w pozostałych przypadkach ich konsolidacji.
Mamy już dealerów, którzy sprzedają maszyny Bobcata i Doosana na Węgrzech i w Austrii, Czechach, Słowacji, Norwegi, na Łotwie. W kilku krajach jesteśmy w trakcie procesu konsolidacji lokalnych dystrybutorów.
FB: Czy konsolidacja obejmie także dystrybutorów działających na rynku polskim?
MO: Oczywiście tak. Jednak chciałbym wyraźnie zaznaczyć, że nie będzie to „ślepa” konsolidacja. Sytuacja jest relatywnie łatwa jeżeli mamy np. bardzo silnego finansowo dealera Doosana i bardzo słabego dealera Bobcata. Jest to również oczywiste, gdy zachodzi sytuacja odwrotna do przestawionej wyżej. Działalność przejmuje po prostu podmiot silniejszy finansowo.
Polski ta strategia dotyczy jak najbardziej, z tym, że należy uwzględnić troszeczkę inną sytuację panującą na naszym rynku. Mamy bardzo dobrze rozwiniętą sieć dealerów Bobcata. Są to najczęściej małe i średnie firmy zlokalizowane w Warszawie, na Śląsku, we Wrocławiu, Poznaniu, Białymstoku, w Trójmieście i Zielonej Górze. Nie są duże, ale są lokalnymi championami. Są dobrze rozpoznawane i prężnie działające. Dzięki tym firmom, obecnym praktycznie w każdym zakątku Polski, mamy bardzo duże udziały w rynku. W miniładowarkach jest to ok. 70%, w minikoparkach ok. 15–20%, w ładowarkach teleskopowych 8–14% (w zależności od miesiąca). Mamy również bardzo prężnego dealera Doosana (z dużą ilością oddziałów), który ma duże udziały w rynku – powyżej 20%, jeżeli chodzi o koparki gąsienicowe. W takich przypadkach konsolidacja nie ma sensu – zabieranie czegoś dystrybutorowi mającemu silną pozycję pociągnie za sobą tylko spadek sprzedaży.
Konsolidacja nastąpi tylko tam, gdzie będzie to miało sens. W przypadku braku merytorycznego uzasadnienia sytuacja dealera pozostanie nie zmieniona.

Ładowarka kołowa Doosan DL420
Fot. Doosan
FB: Z konsolidacją nierozerwalnie związana jest koncepcja „One Doosan”. Na czym ona polega?
MO: Wyjaśnię to krótko. Do tej pory wszystkie firmy wchodzące w skład koncernu Doosan działały jako niezależne od siebie dywizje. Nie miały ze sobą nic wspólnego. Obecnie w ramach koncepcji „One Doosan” jedna organizacja ma odpowiadać za wszystkie produkty.
Tylko taka „homogeniczna” firma jest w stanie zaoferować dystrybutorom pełną paletę produktów.
FB: Jeżeli chodzi o nowości? Na co mogą liczyć potencjalni klienci, w tym także w Polsce?
MO: Nowości na pewno nie zabraknie, tak jak miało to miejsce do tej pory. Nie sposób wymienić tu wszystkich. W przypadku Doosan’a chciałbym zwrócić uwagę na ładowarkę oznaczoną symbolem DL420. Jeszcze w tym roku pojawi się także nowa 24-tonowa koparka tej marki. Do oferty weszło szereg nowości zaprezentowanych na tegorocznych targach bauma w Monachium, w tym m.in. ładowarki teleskopowe o dużym udźwigu.
Jeżeli chodzi o rynek maszyn kompaktowych nowości jest zdecydowanie więcej, ponieważ nowe produkty wprowadzane są w zasadzie stale. Pod koniec 2009 roku pojawiły się minikoparki Bobcat E14 i E16 oraz koparka kołowa E55W. Na początku br. ofertę uzupełniły ładowarki teleskopowe Roto. Bardzo dużo dzieje się jeżeli chodzi o miniładowarki. Wprowadziliśmy dwie nowe kołowe S630 i S650 oraz gąsienicową T650. Niedługo do dystrybutorów trafi największa miniładowarka na kołach oznaczona symbolem S850 oraz gąsienicowa T870. Systematycznie wprowadzamy także dużą ilość opcji dodatkowych na już istniejącej gamie produktów, jak: specjalne sterowanie dżojstikami dla miniładowarek, system sterowania THL, żelazne gąsienice, system miękkiego zawieszania do miniładowarek gąsienicowych.

Miniładowarka Bobcat S650
Fot. Bobcat
FB: A jak kształtuje się sprzedaż? Czy przewidywany jest wzrost sprzedaży maszyn Bobcat?
MO: Na pewno dla Bobcata rok 2010 będzie lepszy niż 2009. Głównym powodem ubiegłorocznego stanu rzeczy była niezbędna pomoc, której staraliśmy się udzielić naszym dealerom wchodzącym w ten rok z dużymi stanami magazynowymi. Celem było upłynnienie zalegających maszyn. W związku z tym Bobcat sprzedał do dealerów relatywnie mniej, z kolei dealerzy zanotowali znaczny wzrost sprzedaży.
Rok 2010 będzie pod tym względem lepszy zarówno dla nas, jak i dla dystrybutorów. Przewidujemy wzrost sprzedaży maszyn Bobcat nawet o 30–40%.
Sprzedaż maszyn Doosan, w podrównaniu ze słabym dla tej marki 2009 rokiem, obecnie wygląda bardzo dobrze. Przewidujemy, że do końca br. sprzedaż ciężkich maszyn się podwoi. Jeżeli chodzi o produkty Portable Power to właściwie 2010 rok, jest dopiero drugim, kiedy mamy aktywnego dystrybutora, więc udział w rynku jest jeszcze niewielki. To samo dotyczy marki Montabert.
FB: Dziękujemy za rozmowę.
Źródło: Forum Budowlane, nr 8 (171) 2010